sobota, 29 grudnia 2012

Święta na Goa.

Jesteśmy na północy Goa w Morjin, dawnej wiosce rybackiej, gdzie kiedyś część ludności zajmowała się również rolnictwem, przede wszystkim uprawą ryżu. Początki turystyki w Morjin to pierwsze lata XXI w. Teraz wszystko kręci się przez 6 miesięcy w roku, od października do kwietnia wokoło morza, plaży i słońca, restauracji i hoteli, pensjonatów, guest housów, apartamentow i zwykłych tzw. pokoi gościnnych.

Pozostałe 6 miesięcy to dla mieszakańców czas na relaks, prawie 2,5 miesięczny monsun oraz na przygotowania do kolejnego sezonu.

Morjin żyje z turystow i dla turystów, ale mieszkańcy radzą sobie całkiem dobrze z boomem turystycznym, naszym skromnym zdaniem, zdecydowanie lepiej niż inne, bardziej oblegane resorty jak Calangute, Anjuna, Arambol, Vagator czy Baga. Można tu jeszcze naprawdę wypocząć we względnej ciszy i spokoju. Ludzie wydają się być szczęśliwi z turystycznej gwiazdki z nieba. Sami nie korzystają z plaż, poswięcając swój czas na pilnowanie własnego biznesu czy na pracę u kogoś. Pracuję się powoli, wydatki są ograniczone, owoców i warzyw obfitość, słońce świeci prawie przez cały rok przez 12 godzin dziennie. Tylko żyć.

Goa jest najbardziej europejska ze wszystkich stanów Indii. Była kolonia portugalska.

Swiata nasze byly dla nas nowoscia, ale spedzilismy je razem, nawet majac 26.XII przeprowadzke do domu obok.

Goa nas wkrecila. Malo sie dzieje, ale jest pieknie. Woda, plaza, slonca wszystko w stanach idealnych dla nas. zwolnilismy i tak powoli wchodzimy w swoje wnetrza.

Jest nam tak w ogole bardzo dobrze. Tutaj to naprawde jestesmy sami w morzu rosyjskiego zywiolu. Wydaje sie ze Goa to taka mala Rosija. Nie sa to rosyjscy intelektualisci zebrani do kupy, ale taka jak mowia sami Rosjanie Noworuska rzeczywistosc.

Nawet ja, stary rusofil, wstydzilem sIe w Wigilie za moich przyjaciol Moskali. Przezylismy tak zw. ruski obciach w restauracji (naszej ulubionej) na plazy. Ruskie dysko z DJem,  petardami i fajerwerkami oraz nawalonymi Rosjanami. Ucieklismy, nie dalo sie.

W niedziele mielismy kolędowanie tzn. odwiedzanie po kolei okolicznych domów przez grupe kolędnikow, sasiadow oraz przedstawiciela kościoła zbierającego datki. Dolaczyliśmy i my w swoim rejonie. Taka odmiana polskiej kolędy.
Wiele rodzin ozdobiło swoje domy gwiazdami oraz przygotowało przed nimi szopki w formie mini-ogródków, z prawdziwy mchem, piaskiem, czasem  strumyczkiem, jeziorkiem czy wręcz fosą. Często zasłaniane są one przed psami czy świnkami siatkami  lub kawałkami materiału. Ozdobione są najczęściej  światełkami takimi jak na choinkę.

Bylismy na pasterce o 24.00 tak jak u nas, pelny kosciol,wszyscy bardzo odswietnie ubrani. Troche zdziwilo nas zachowanie ksiedza, gdy w tak uroczystym dniu dyscyplinowal i kontrolowal, czy wszyscy zmiescili sie w kosciele. Pasterka skonczyla sie ok.2.00 niestety mala bylo kolend, na ktore tak bardzo liczylismy. Ale przezycie jedyne w swoim rodzaju. Oboje nie zalowalismy nie przespanej nocy.

Pierwszy dzien swiat bardzo spokojny do poludnia, potem proszony obiad u naszych gospodarzy, jedzenie Goa, ale jedlismy tylko my, za to gospodarz wypil z nami whisky. Gospodyni podala do stolu i byla nieobecna....

Po poluddniu plaza......

2.dnia swiat spedzilismy prawie caly dzien na plazy. Co za wielka przyjemnosc kopac sie i opalac w zimowe mrozne polskie swieta. Mielismy swiadomosc ze to tak szybko sie nie powtorzy, bo na pewno przez najbliższe lata bedziemy razem z naszą gromadą.

Na pewno zostajemy ma Goa do 5.1. Potem ruszamy na południe.

1 komentarz:

  1. Jakie śliczne szopki! To u nas takich nie ma. Fajne mieliście święta. Ciekawa jestem 01,01,2013 a raczej nocy przed Nowym Rokiem. Szampańskiej zabawy Kochani i Szczęśliwego Nowego Roku . :)

    OdpowiedzUsuń