piątek, 21 grudnia 2012

Na Goa jak w raju!

Jestesmy  teraz na Goa, w miejscu, gdzie jest slaby zasieg.
Mamy klopoty z polaczeniem i dostepem do bloga.
2  dni temu przenieslismy sie bardziej na polnoc Goa. Mamy  caly dol duzego domu  do dyspozycji. Udalo  nam sie wynajac go w super wysokim sezonie za 60 zl  dziennie!!
Jest tutaj wspaniale: bardzo szerokie, koralowe plaze, niezbyt gesta zabudowa willowa i duzo zieleni. A rowniez co nas, a w szczegolnosci Piotra cieszy duza ilosc nowych dla nas ptakow. No moze z wyjatkiem wszechobecnych  wron, gawronow i jaskolek.
Nie ma tez zbyt duzo turystow i na szczescie nie ma wielu ogladaczy -podgladaczy.
W  Calangute, gdzie bylismy poprzedni tydzien, bylo mnostwo turystow z Indii. Cale  tabuny. Maja oni niezbyt mily dla Europejczykow zwyczaj spacerowania po plazy, gapienia sie i fotografowania turystek w opalaczach. Czym bardziej skapy kostium plazowiczki, tym wieksza radosc fotografow!!! Nie maja z tym zadnych problemow, ani zahamowan, ani wstydu. Podchodza, pytaja sie czy moga zrobic zdjecie. Gdy mnie jeden z fotografow poprosil o zdjecie, zgodzilam sie i usiadlam tak, by schowac jak najwiecej.... A on na to please tors! Byl bardzo zawiedziony, gdy go nie posluchalam. Nawet nie przeszkadzala mu obecnosc przy mnie  Piotra!
Hindusi tak licznie zaczeli dopiero przyjezdzac nad morze od ok 3 lat. Na plazy przebywaja w normalnych ubraniach, nie przebieraja sie do kapieli ani po. Dziewczyny, kobiety w pieknych sari. Wszyscy  niesamowicie ciesza sie , wchodza do wody, siedza, leza, pija piwo, skacza przez fale - osobno kobiety, dziewczynki, w innym miejscu mezczyzni. Oczywiscie meska czesc chce byc w morzu jak najblizej europejek...  my uciekamy, oni podchodza...  Na ratunek przychodza nam ratownicy, ktorzy  sa bardzo czujni i natychmiast  karza im wychodzic z wody. Tym bardziej, ze wiekszosc Hindusow nie potrafi plywac. Gdy wejda za gleboko, popija na plazy piwko, moga sie potopic.
No ale teraz my jestesmy w baaardzo spokojnym miejscu. Cisza, spokoj. Wczoraj po poludniu poszlismy z Piotrem na ok. 10 km spacer piekna plaza. Cudnie! Woda cieplutka, tak wiec w miedzyczasie kapalismy sie. Piekny zachod slonca! I dluuuga kreska na horyzoncie!
Dzisiaj wstalismy o 6 rano i poszlismy na ogladanie  ptaszkow.  Niedaleko jest ujscie rzeki Chapora, tak wiec jest to dla nich bardzo dobre miejce. Widzielismy dziecioly, zimorodki, dudki, czaple, ptaki drapiezne -kanie, indyjskie orly i wiele innych, ktorych nazw jeszcze nie znamy.
Na Goa zostaniemy do poczatku stycznia!
Ale juz cieszymy sie na powitanie Nowego Roku  na plazy!

1 komentarz:

  1. Gosia wspaniale piszesz. Najbardziej podoba mi się 10 km SPACER!!!!!!!!!!!!!! Fajnie tak się znaleźć w innej kulturze. A co by powiedzieli na toples? A my szykujemy się do świątecznych wypieków, rybki, kapustka. Choinki jeszcze nie ma, ale jutro będzie. Ściskamy. :)

    OdpowiedzUsuń